Jesteś Matką Expatką, poświęcenie to Twoje drugie imię...
Czy my kobiety, które zdecydowałyśmy się wyjechać za granicę z powodu kariery zawodowej męża poświęcamy się w jakiś szczególny sposób?
Czy to nie jest trochę takie rozczulania się nad sobą? Naturalne jest to, że każda kobieta która zostaje matką tak naprawdę poświęca część siebie, swoje plany, swoje marzenia i swój czas na wychowanie dziecka, szczególnie w pierwszych latach jego życia i nie ma znaczenia czy jest expatką czy mieszkasz w Polsce.
No właśnie czy w takim razie my expatki poświęcamy się bardziej?
Całkowite poświęcenie się dla innych
Z reguły jest tak, że kiedy my zostajemy w domu z dziećmi, nasi mężowie są jedynymi żywicielami rodziny i często spędzają w pracy niezliczone godziny, co sprawia, że wszystkie domowe obowiązki spadają na nas. Na nich spoczywa duża odpowiedzialność i trochę trudno jest wymagać, że będą dodatkowo gotować obiady albo robić pranie.
To doprowadza do sytuacji, że przytłoczone ilością obowiązków zapominamy o sobie i o swoich potrzebach. Skupiamy się na zapewnieniu wsparcia naszym mężom i dzieciom i często nie wystarcza nam już sił, a z czasem chęci na swoje plany i przyjemności. Wpadamy w taką spiralę codzienności i przestajemy się już nawet zastanawiać czy nam to pasuje czy nie.
Rezygnacja z rozwoju zawodowego
Przed wyjazdem byłam kobietą aktywną zawodowo i ważne było dla mnie posiadanie niezależności finansowej. Chciałam się rozwijać, chciałam mieć poczucie, że do czegoś dążę.
Po wyjeździe na emigrację my kobiety często rezygnujemy ze swoich zawodowych planów. Rezygnujemy z doświadczenia na które często pracowałyśmy wiele lat. Często w nowym miejscu zamieszkania nie ma pracy w naszym zawodzie co wymusza na nas konieczność znalezienia dla siebie nowej drogi zawodowej. Nie dla każdego takie przebranżowienie się jest łatwym doświadczeniem. Różnie reagujemy na zmiany i na ekspozycję na sytuację streasowe, których nie da się wykluczyć przy tak duży zmianach życiowych, a przedłużający się czas spędzony w domu negatywnie wpływa na nasze poczucie wartości.
Dla mnie trudna była też niepewność dotycząca przyszłości. Nieustannie zadawałam sobie pytania.
Co będzie jak wrócimy do Polski?
Czym się wtedy zajmę? Kto mnie zatrudni po takiej wieloletniej przerwie zawodowej?
Trochę ciężko to wyłączyć i żyć z takim nastawieniem, że ważne to co TU i TERAZ, a z drugiej strony to ciągłe zamartwianie się o przyszłość jest bardzo obciążające.
Mogę śmiało stwierdzić, że rezygnacja z pracy zawodowej jest dużym poświęceniem ze strony kobiet decydujących się na emigrację i ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie, równowagę i stan psychiczny.
Relacje
Rozstanie z rodziną i przyjaciółmi to jest coś czego nie da się uniknąć wyjeżdżając na emigrację. I chociaż w dzisiejszych czasach mamy dużo możliwości rozmów przez platformy internetowe to jednak nie to samo co spotkanie na żywo. Weźmy pod lupę przyjaźń. Trudno jest utrzymać mocną i trwałą więź kiedy od naszych przyjaciół dzielą nas tysiące kilometrów i kiedy nie możemy uczestniczyć w naszym wzajemnym życiu. Często tak jest, że nasi przyjaciele nie rozumieją przez co my przechodzimy i z jakimi trudnościami musimy się mierzyć. I choć obie strony mogą mieć dobre chęci to chyba nieuniknione jest poczucie osłabienia relacji a czasem nawet jej straty.
Rodzinne spotkania, śluby, pogrzeby, święta…
Jak wiele okazji zmuszona byłaś opuścić z powodu odległości jaka dzieliła Cię z bliskimi?
Ile razy żałowałaś, że nie ma Cię przy Twojej siostrze, bracie kiedy Cię potrzebowali?
A Ty sama ile razy potrzebowałaś wsparcia, pomocy?
Trudno jest żyć ze świadomością, że możesz polegać tylko na sobie, że nie ma nikogo kto mógłby Ci pomóc. Ile trudniejsze jest wychowywanie dzieci kiedy wiesz, że nie ma babci, która w kryzysowej sytuacji przyjedzie i pomoże.
Każda kobieta, która decyduje się wyjechać żeby umożliwić mężowi rozwój jego kariery doświadcza ogromnego poświęcenia i tego po prostu nie da się uniknąć. Ważne jest, żeby się w tym nie zatracić.
Nie musisz dźwigać wszystkiego w 100% sama.
Nie musisz być super bohaterką, możesz a nawet powinnaś prosić o pomoc.
Zatroszcz się o siebie, żeby nie wypalić się tak od razu. Żebyś nagle nie czuła, że coś co miało być fajną przygodą, coś co miało być szansą na towarzyszenie Twojemu dziecku w pierwszych latach życia przerodziło się w smutek samotność i utratę równowagi.